poniedziałek, 26 marca 2012

Bursztynowa wcierka

Dziś na moją kosmetyczną półkę trafiła osławiona odżywka Jantar Farmony. Pora rozpocząć testowanie i walczyć dalej o poprawę stanu włosów. 

Często piszecie, że wcierka jest słabo dostępna i macie problem z jej kupieniem. Ja robiłam do niej podchody już kilka razy, przez cały czas była dostępna w każdym sklepie, do którego zaglądałam. Dziś stała w towarzystwie szamponu i mgiełki do włosów z tej samej serii. Poza tym nie myślałam,że jest tak tania. Kosztowała 8,40 zł.








piątek, 23 marca 2012

Wibo Growing Lashes Stimulator Mascara czyli co moje rzęsy o nim myślą

Witajcie w ten piękny dzień

Oficjalnie przyznaję się, że mogę wyjść z domu bez podkładu, pudru itp, ale nie wyobrażam sobie wyjść do ludzi bez pomalowanych rzęs. I to bynajmniej nie dlatego, że mam koszmarnie brzydkie rzęsy, bo w sumie nie są złe. Wytuszowane rzęsy to po prostu moje kosmetyczne uzależnienie.

W związku z tym chciałabym Wam pokazać, czym obecnie maluję rzęsy.



Opinia producenta (www.wibo.pl )

Najnowszej generacji maskara aktywnie wzmacnia i wydłuża rzęsy oraz stymuluje ich wzrost. Zawarte w formule odżywcze proteiny jedwabiu, D- Panthenol i kolagen dodatkowo wzmacniają, regenerują, chronią i pielęgnują osłabione torebki włosowe, a unikalne peptydy wspomagają naturalny wzrost rzęs.



Moja opinia

Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy jest zielone opakowanie - proste, lekkie, bez udziwnień. 

Co do szczoteczki, moje wymagania i oczekiwania były dosyć duże, ponieważ używałam już wcześniej silikonowych szczoteczek. Growing Lashes przywitał mnie małą szczoteczkę, z niewielkimi ząbkami. Okazało się jednak, że szczoteczka radzi sobie wyśmienicie z rozczesywaniem rzęs, nie nanosząc jednocześnie zbyt dużej ilości kosmetyku na rzęsy.

Tusz ma ładny czarny kolor. Jego konsystencja jest hmmm, kremowa? Nie jest zbyt rzadki, dzięki czemu nie ciapie się na oku. Używam go ok 2 miesięcy i nic złego się nie dzieje, tusz nie wysycha.

Co do efektów, są zadziwiające. Tusz fantastycznie rozdziela rzęsy, które są czarne i niewiarygodnie wydłużone. Podkręcenia nie wymagam, bo moje rzęsy są z natury wykręcone, więc po nałożeniu jakiegokolwiek tuszu wyglądają jak po użyciu zalotki. Czytałam, że tusz jest nietrwały i osypuje się. W tej kwestii mam zgoła odmienne zdanie, ponieważ tusz bez problemu wytrzymuje cały dzień. Nie ma efektu pandy. Bardzo dobrze się zmywa. Producent mówi o stymulacji wzrostu - w tym temacie oczekiwań nie miałam i nie zauważyłam zmian, ale nie uważam, że jest to minus.

Reasumując, za niewielkie pieniądze, ok 10 zł, dostajemy bardzo dobry produkt, który w niczym nie ustępuje droższym tuszom. Czy warto kupić? Oczywiście, że warto i zapewne za jakiś czas wybiorę się do Rossmanna po kolejne opakowanie. Aha, tusz dostaje maksymalną ocenę 10.

środa, 21 marca 2012

O tym jak Ziaja zrobiła mnie na szaro

Jestem kosmetycznym leniem. Zawsze miałam z tego powodu problem z maseczkami oraz wszelkimi specyfikami innymi niż krem i kosmetyki do demakijażu. Aż nagle pod wpływem waszych recenzji postanowiłam sięgnąć po maseczkę. Wybór padł na maskę oczyszczającą z glinką szarą z Ziaji. Maska jest przeznaczona do skóry mieszanej, tłustej i trądzikowe, czyli do mojej. Od razu powiem, że jestem bardzo zadowolona. Przejdę więc do rzeczy.



Opinia producenta ( ze strony Ziaji )

Maseczka matuje, normalizuje, oczyszcza.
Zmniejsza widoczność rozszerzonych porów - glinka szara oczyszczająca - zawiera siarkę, magnez, wapń oraz mangan, jest źródłem mikroelementów: głównie krzemu (około 45%), glinu (około 30%) i żelaza (około 2,5%).

Normalizuje pracę gruczołów łojowych - kompleks proteinowo-cynkowy - łączy właściwości antybakteryjne cynku i łagodzące protein. Zapobiega powstawaniu podrażnień, wywołanych nadmiernym gromadzeniem się sebum na powierzchni skóry. Reguluje proces keratynizacji naskórka oraz chroni przed nadmierną utratą wody.

Skutecznie łagodzi podrażnienia skóry 

prowitamina B5 - aktywnie nawilża oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek.
alantoina - pochodna mocznika o doskonałych właściwościach kojących i osłaniających naskórek. Skutecznie łagodzi podrażnienia oraz zmniejsza skłonność do ich powstawania.

Sposób użycia: 2-3 razy w tygodniu nałożyć na skórę twarzy i szyi grubą warstwę maski. Zmyć letnią wodą po około 10-15 minutach.
 
Substancje aktywne:
PROWITAMINA B5 (D-PANTHENOL) KOMPLEKS PROTEINOWO-CYNKOWY GLINKA SZARA ALANTOINA

Moja opinia

Skusiłam się i trafiłam od razu na produkt idealny dla mnie. Pełen zachwyt i fanfary.
Maska ma postać gęstej, szarej mazi. Coś jak tłustawy krem. Zawiera małe drobinki. Zapakowana jest w saszetkę zawierającą 7 ml produktu, co mi starcza na jedno użycie. Smaruję się nią obficie, poza tym nie jestem zwolenniczką zostawiania napoczętych saszetek. Jeśli chodzi o zapach, to nie zauważyłam nic drażniącego. 
Co do samego działania na skórę... jeden wielki pozytyw. Moja skóra jest mieszana. Jest świecąca strefa T, są miejsca przesuszone. Czasem wydawało mi się, że skóra jest oczyszczona i bez suchych skórek, a po nałożeniu podkładu widać było suche skórki. Niektóre kosmetyki powodowały u mnie zaczerwienienia, swędzenie. A tym razem nic. Zero podrażnienia. Skóra jest oczyszczona, gładka i nawilżona. I co bardzo istotne, tak szybko się nie przetłuszcza. A to naprawdę ważne. Zresztą same wiecie jak uciążliwa jest świecąca buzia. Tym samym ogłaszam maskę moim osobistym faworytem i oceniam ją na 10 !!!

Cena: 1,50-2,00 zł

Dostępność: drogerie, supermarkety, Rossmann, Natura

wtorek, 20 marca 2012

Nowości z Natury i Pepco

A teraz szybkie zakupy z Natury. Były takie szybkie, że wzięłam za ciemny podkład. Stwierdzam oficjalnie, że dupa wołowa ze mnie:/ Jeśli któraś z Was jest zainteresowana odkupieniem podkładu, zapraszam do kontaktu. Koszt przesyłki biorę na siebie.
Pomadka i błyszczyk to wina Pepco. Kosztowały 4,99 zł za sztukę.Spodziewajcie się niebawem recenzji maski oczyszczającej z Ziaji. Jestem bardzo zadowolona z efektów.




Joanna Naturia odżywka z lnem i rumiankiem

Od pewnego czasu, tj od chwili kiedy moje włosy zaczęły mi wypadać garściami, zaczęłam stosować odżywki do włosów. Przyznaje się bez bicia, że wcześniej z lenistwa nie stosowałam żadnych specyfików na włosy prócz szamponu. Jednak odkąd farbuję włosy na blond i nie oszukujmy się, są przesuszone, stosuję odżywki. Obecnie oprócz mojej ukochanej fioletowej odżywki, stosuję odżywkę z Joanny - Naturia z lnem i rumiankiem, bez spłukiwania, do włosów zniszczonych, po trwałej ondulacji lub rozjaśnianiu. Jest to kolejne opakowanie, co świadczy pozytywnie o produkcie. 




Opinia producenta

Nowa odżywka Naturia powstała w oparciu o starannie dobrane składniki naturalne, które pielęgnują włosy zniszczone, po trwałej ondulacji lub rozjaśnianiu. Wyciągi roślinne doskonale pielęgnują włosy: len je odżywia i nawilża oraz ułatwia układanie a rumianek zawiera wiele cennych substancji o działaniu łagodzącym, ochronnym i regenerującym. Dzięki tej odżywce włosy są łatwiejsze w rozczesywaniu i układaniu, odzyskują witalność i mniej się elektryzują. Stają się błyszczące, miękkie i sprężyste. 
 
Sposób użycia: Niewielką ilość odżywki nanieść na włosy i delikatnie wmasować. Pozostawić bez spłukiwania. 



Moja opinia

Odżywkę dostajemy w typowym dla firmy Joanna opakowaniu, które bardzo łatwo się otwiera. Jeśli chodzi o samą odżywkę, ma dość rzadką konsystencję, co może niekiedy utrudniać nakładanie. Nie jest to jednak minusem, trzeba po prostu uważać przy aplikacji. Włosy po stosowaniu odżywki są miłe w dotyku, nie elektryzują się, nie plączą. Włosy dość dobrze się rozczesują, chociaż osobiście uważam, że w tym temacie zdecydowanym faworytem pozostanie fioletowa Joanna. Odżywka z założenia jest bez spłukiwania, jednak ja stosuję ją także ze spłukiwaniem. I chyba tak wolę, ponieważ moje włosy przetłuszczają się od skóry i czasami są oklapnięte, gdy odżywki nie spłukam. Nie jest to regułą, ale lepiej dmuchać na zimne. Zdecydowanym plusem jest cena. Ja zapłaciłam zawrotną kwotę 3,70 zł. Chociażby z tego względu warto spróbować. 

Cena: 3,70zł zapłaciłam za tą konkretną sztukę. Cena waha się w granicach 4-6 zł.

Dostępność: zwykłe sklepy drogeryjne, supermarkety, Rossmann, Natura....wszędzie. 

Podsumowując: za małe pieniądze dostajemy dobry produkt, który spełnia pokładane w nim oczekiwania. Czy kupię ponownie? Pewnie kupię. To będzie jeden z tych produktów, które stoją na kosmetycznej półce i prędzej czy później się do nich wraca. Z czystym sumieniem przyznaję ocenę 8/10.

poniedziałek, 19 marca 2012

Wiosenne porządki

Witajcie

Zabrałam się dziś za porządki w szafie w efekcie czego kilka rzeczy powędrowało do kosza, a kilka na allegro. Zapraszam, zajrzyjcie, może coś się komuś przyda.




piątek, 16 marca 2012

Krem dla mam czy krem uniwersalny?

Witajcie
Dziś pora na recenzję preparatu, o którym usłyszałam po raz pierwszy, uwaga, uwaga, od mojego mężczyzny. Tak, dobrze widzicie, mówił jak to krem ten dobrze działa na gojące się tatuaże. Kupiłam, stosowałam po swojemu i widzę efekty. Pora więc, żebyście i Wy poczytały o tym uniwersalnym specyfiku. Mowa o.....kremie do brodawek sutkowych marki Babydream.



Opinia producenta( z opakowania)

Chroni i pielęgnuje brodawki sutkowe, nie zawiera barwników i konserwantów. Krem doskonale łagodzi podrażnienia i otarcia. Zawiera naturalną lanolinę, olej słonecznikowy, olejek jojoba, migdałowy, brzoskwiniowy oraz witaminę E. Długotrwały efekt nawilżenia. Krem nie zawiera substancji perfumowanych, zapachowych, olejów mineralnych i silikonowych. Produkt przetestowany dermatologicznie. 
Sposób użycia: Krem można stosować przed karmieniem, podczas karmienia i po zakończeniu karmienia. Nanosić cienką warstwą na brodawkę i skórę wokół brodawki i delikatnie wmasować. Kremu nie trzeba usuwać przed karmieniem.

Moja opinia

Tak sobie pomyślałam, że skoro krem działa na tatuaże, to może zadziała też na przesuszenia. Tym bardziej, że skład wygląda zachęcająco. Krem zastosowałam po raz pierwszy na przesuszone miejsca po uczuleniu. Wysmarowałam się na noc i rano nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wszystkie paskudne, czerwone ślady wyraźnie zblakły. Ponowiłam więc procedurę kontynuować i po trzech smarowaniach po paskudztwach nie było śladu. Krem skutecznie natłuścił przesuszone miejsca. Tym samym oficjalnie polecam, po stokroć polecam. W mojej osobistej skali przyznaję mu ocenę 10/10.
Krem ma postać brzydkiej, żółtawej maści. Nie ma zapachu, co jest jego zdecydowanym plusem. Zapakowany jest w moim zdaniem "apteczną" tubkę. Taką jakby metalową. O pojemności 30 ml.

Dostępność: Rossmann. Oczywiście jeśli macie jeszcze możliwość kupienia go, ponieważ krem będzie chyba wycofany. Zapasowe opakowanie kupiłam w zawrotnej cenie na do widzenia 3,99 zł (normalnie kosztował ok 10 zł)

środa, 14 marca 2012

Mania kupowania

Witam Was kochane

Dziś wybrałam się na otwarcie Natury. Dużo wszystkiego w sklepie, ale kupiłam tylko maseczkę i szminkę z Essence, kolor In the nude. W drodze do domu zahaczyłam jeszcze o Rossmanna, z którego wyszłam z pastą do zębów, kremem Babydream (cena na do widzenia z ok 10 zł na 3,99 zł) i aplikatorami do cieni. Takie oto były moje dzisiejsze zakupy. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że ostatnio sukcesywnie zużywam kosmetyki i nie jest to jakieś wielkie robienie zapasów:)



piątek, 9 marca 2012

Uzupełnienie braków

Witam Was serdecznie:)

Nie wiem czy już Wam wspominałam, ale drzwi w drzwi z moim aktualnym miejscem pracy mieści się hurtownia kosmetyczna. Niestety, na moją zgubę. 
Dziś kiedy szłam już do samochodu nie wytrzymałam i weszłam. Tylko po krem, naprawdę. Wyszłam z tym co na zdjęciach. Heh, ciężki los:) Na zdjęciu załapał się także mój śliczny bukiet z okazji Dnia Kobiet.







Za całość zapłaciłam 22,08 zł. Szczególnie, że Szampon intensywne wygładzenie 400 ml Z Ziaji, z odżywką w gratisie kosztował całe 5,50 zł. Krem Celia Kolagen + algi jest dla mnie nowością. Ale kosmetyki Celii mają dobrą opinie, cena również była mocno zachęcająca, całe 4,90 zł, postanowiłam więc wypróbować. Do koszyka powędrowało kolejne opakowanie odżywki z Joanny, bez niej nie mogę się obejść. Wydaje mi się, że jeszcze niedawno kupowałam ją za niecałe 6 zł, dziś zapłaciłam 6,70 zł. Co nie zmienia faktu, że jest warta każdych pieniędzy. Na koniec Ziaja - maska oczyszczająca. Czytałam o niej ostatnio u którejś z Was i postanowiłam wypróbować na sobie. Kosztowała 1,99 zł.

wtorek, 6 marca 2012

Nowości na kosmetycznej półce

Witajcie kochane

Odebrałam dziś z paczkomatu przesyłkę z Paatal, w której znalazł się cień Revlon i osławiony już olejek kokosowy Vatika. Cień bardzo mi się podoba. Natomiast jeśli chodzi o olejek, myślałam że butelka jest większa. Jestem bardzo ciekawa czy u mnie olejek się sprawdzi. Czytałam o nim na bardzo wielu blogach i chyba na palcach jednej ręki można policzyć opinie negatywne. Zobaczymy jak będzie u mnie.
Wracając do domu zahaczyłam także o sklep z rodzaju wszystko po 4 zł, w którym można kupić lakiery Golden Rose. Spojrzałam na kosz z lakierami i wpadłam w zachwyt. Porwałam od razu ten piękny kolor i coś czuję, że będzie to jeden z moich wiosennych przyjaciół. Do pary wzięłam jeszcze zwykły lakier bezbarwny. Zawsze się przydaje na zapasie.









czwartek, 1 marca 2012

Projekt denko #4

Witajcie

Dziś dzień wolny od pracy, postanowiłam więc pokazać Wam, co udało mi się zużyć w lutym.






Muszę przyznać, że z wszystkich rzeczy byłam zadowolona. Nie natknęłam się na żadnego bubla. Do kosza powędrowały puste opakowania po:
1. BeBeauty - Wygładzające mleczko do demakijażu
2. Joanna Naturia - Odżywka z lnem i rumiankiem do włosów zniszczonych, po trwałej ondulacji lub rozjaśnianiu
3. BeBeauty - Peeling do ciała borówka, o którym pisałam tutaj
4. Kylie Minogue Pink Sparkle - nawilżający balsam do ciała
5. Oriflame - krem do rąk o zapachu truskawek ze śmietaną
6. Avon - podkład rozświetlająco-nawilżający, odcień Ivory
7. Oriflame - puder matujący w kompakcie, odcień light/medium
8. Eveline - tusz do rzęs Million Calories
9. Bezbarwna pomadka z Lidla
10. Calcium Panthothenicum, 2 opakowania