Witajcie po długiej przerwie. Z racji tego, że ostatnio częściej oglądam filmy na Youtube niż zaglądam na blogi, postanowiłam sama spróbować jak to jest nagrywać. Nie jest to szczyt finezji i profesjonalizmu, ale jakiś czas temu nagrałam mój pierwszy filmik - czerwcowy projekt denko. Zapraszam do obejrzenia.
All I need is my own Louis Vuitton
środa, 2 września 2015
niedziela, 18 stycznia 2015
Powrót po długiej przerwie
Witajcie
Po bardzo długiej przerwie witam ponownie wszystkie osoby, które jakimś cudem jeszcze tu zaglądają. Już kiedyś pisałam, że postaram się publikować posty regularnie, zajmę się blogiem na poważnie, a jednak nic z tego nie wyszło. Baaa znikłam z blogosfery na blisko pięć miesięcy. Tym razem nie będę się tłumaczyć ani składać żadnych obietnic. Zobaczymy co czas pokaże. Wszystko powoli zaczyna się układać, mam odrobinę więcej wolnego czasu, biorąc pod uwagę szalony pomysł podjęcia kolejnych studiów podyplomowych. Ale podobno im więcej mamy zajęć, tym jesteśmy lepiej zorganizowani. I chcąc nie chcąc muszę się z tym zgodzić. Wszystkie sprawy które mnie absorbowały w ostatnich miesiącach zostały praktycznie zamknięte - organizacja wesela, kurs, na który chodziłam od października, mały remont, sprzątanie i w końcu przeprowadzka. Co prawda do mieszkania wynajmowanego, ale mimo wszystko pierwszego wspólnego. Na chwilę obecną pozostały jeszcze studia, ale to też kwestia jeszcze tylko jednego semestru i mam nadzieję w okolicach czerwca, lipca będzie po wszystkim. Cóż, stwierdziłam ostatnio, że lubię się uczyć, więc jest ok.
Mam nadzieję, że dobra organizacja czasu pozwoli mi na częstsze zaglądanie na All I Need.....oraz na Wasze blogi, bo z tym też nie było ostatnio najlepiej. Na bieżąco byłam praktycznie tylko z tymi blogami, które osiadają konta na facebook'u i instagramie, bo tam jestem praktycznie cały czas.
Zastanawiałam się też jaką formę powinien przybrać blog, ponieważ pisanie typowych, profesjonalnych, merytorycznych recenzji kosmetycznych wymaga intensywnego używania, testowania wciąż nowych kosmetyków, a i w tej kwestii wiele się zmieniło. Zdecydowanie przestałam robić zapasy kosmetyczne tylko po to, żeby kupić i poznać coś nowego. Owszem, kupuję nowe rzeczy, nie zaprzestałam całkowicie używania kosmetyków kolorowych i wszelkiej maści pielęgnacyjnych, ale robię to w sposób zdecydowanie bardziej racjonalny, systematyczny, dzięki czemu zużywam zapasy i kupuję tak naprawdę tylko te rzeczy, których naprawdę potrzebuję. Patrząc na całokształt blogosfery, na tematykę poruszaną na blogach, które w jakiś sposób przyciągają moją uwagę, dochodzę do zdania, że dobrze byłoby pójść delikatnie w stronę lifestyle'ową, pisać o tym, co mnie aktualnie zainteresuje, zainspiruje, nie ważne czy będzie to recenzja kosmetyku, przepis na coś smacznego, zdjęcia ze spotkania ze znajomymi, koncertu, wycieczki etc.
Jednak bez obietnic. Zobaczymy co czas przyniesie. Pozdrawiam serdecznie, Ania.
niedziela, 24 sierpnia 2014
Skromna porcja zakupów
Witajcie
Lato chyba postanowiło się już z nami pomału żegnać. Dzisiejsza aura nie zachęca do wychodzenia z domu stąd mając trochę wolnego czasu chciałam pokazać Wam moje skromniutkie zakupy z ostatnich dwóch miesięcy, które są ewidentnym dowodem na to, że mocno trzymam się postanowienia o zaprzestaniu chomikowania i skupowania kosmetyków przy każdej nadarzającej się okazji tudzież promocji.
Około dwa miesiące temu Biedronka skusiła mnie suchymi szamponami Batiste. Są naprawdę genialne, a i cena była bardzo atrakcyjna zakupiłam więc dwa opakowania. Do koszyka trafiła także farba Schwarzkopf Nectra Color w kolorze 900 naturalny blond, która cały czas czeka na użycie oraz kultowy już płyn micelarny BeBeauty w wersji do cery mieszanej i tłustej.
Głośno zrobiło się ostatnio o nowej serii marki Ziaja z liśćmi manuka. Skuszona pozytywnymi głosami i niską ceną szukałam długo aż znalazłam. Za powyższe kosmetyki zapłaciłam łącznie 31,32 zł i wstępnie uważam, że była to bardzo dobra inwestycja. Za wcześnie jeszcze na ostateczną opinię, jednak myślę, że seria zagości u mnie na dłużej.
Chusteczki nawilżone to pozycja obowiązkowa w mojej kosmetyczce. Tym razem padło na Babydream bo akurat był w promocji, jednak generalnie uważam, że najlepsze są klasyczne chusteczki Bambino, choć biedronkowe też dają radę. Po raz pierwszy skusiłam się na tusz Max Factor False Lash Effect Clumn Defy Extensions. Szczoteczka silikonowa, czyli to co lubię najbardziej. Rzęsy są pięknie rozdzielone i podkręcone. Jak najbardziej trafny zakup.
Ostatnią rzeczą jaką kupiłam jest woda CK In2U. Genialny zapach, trochę hmm męski. Miałam na niego ochotę już od dawna ale ilość perfum na półce skutecznie odsuwała zakup w czasie. Aż w końcu zapasy się uszczupliły i bez większych wyrzutów sumienia zamówiłam In2U.
środa, 30 lipca 2014
Projekt denko #24
Witajcie po dłuższej przerwie. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, no może poza całą przedślubną krzątaniną i milionem spraw do załatwienia. Ale nie o tym chciałam dziś pisać. Mam dla Was kolejną już odsłonę pustych opakowań, tym razem po kosmetykach, które zużyłam w czerwcu i lipcu. Przeważająca część zdenkowanych produktów to kosmetyki do pielęgnacji, z uwagi na to, że najzwyczajniej w świecie nie używam ostatnio kosmetyków kolorowych innych niż tusz do rzęs. Nawet do pracy się nie maluję, szczególnie że temperatury w biurze oscylują w granicach 30 stopni C wzwyż.
Wracając jednak do tematu. Ilość pustych opakowań i ich wielkość zmobilizowały mnie do zrobienia oszałamiającej ilości zdjęć w liczbie sztuk dwóch, czego efektem dzisiejszy post. Większość kosmetyków pojawiała się już na blogu, nie są to nowości, a raczej produkty, do których co jakiś czas wraca. Kosmetyki, których używałam po raz pierwszy również się sprawdziły, w związku z czym nie ma tu żadnego produktu, który byłby klasycznym bublem.
czwartek, 26 czerwca 2014
Aksamitne dłonie
Witajcie
W przerwie między meczami (tak, oglądam piłkę nożną - z własnej,nieprzymuszonej woli; właśnie przed chwilą uzupełniałam wyniki meczów w futbolowej gazetce) chciałabym pokazać Wam produkt, który w ostatnim czasie zdecydowanie należy do moich ulubieńców. Choć początkowo podchodziłam do niego z lekką nutką niedowierzania, okazał się rewelacyjnym uzupełnieniem kremu do rąk.
Avon, Planet Spa, Odżywczy scrub do rąk i stóp z masłem shea
Nigdy wcześniej nie kupowałam peelingów do rąk. Wydawało mi się to zupełnie zbędne, głównie z uwagi na to, że nie miałam nigdy większych problemów ze stanem dłoni. Jakiś czas skusiłam się jednak na scrub z Avonu, głównie ze względu na ciekawość i promocyjną cenę. Scrub kupiłam za 7,90 zł, co zważywszy na jego normalną cenę 20,00 zł było sporą zachętą. I już po pierwszym użyciu musiałam przyznać, że trafiłam na perełkę.
Scrub zamknięty jest w plastikowej tubce o pojemności 75 ml. Tubka jest miękka, dzięki czemu nie ma problemów z wydobywaniem produktu. Jeśli chodzi natomiast o sam scrub, to jego konsystencja jest raczej gęsta, dzięki czemu mamy pewność, że nie wydostanie się z opakowania więcej kosmetyku niż jest nam potrzebne. Wpływa to na dużą wydajność peelingu. Drobinki są małe, ale dosyć ostre. Zapach jest bardzo przyjemny, typowy dla większości kosmetyków z masłem shea. Ale najważniejsze jest działanie. Producent zaleca stosowanie 1-2 razy tygodniu. Ja używam peeling nie częściej niż 1 w tygodniu i w moim przypadku taka częstotliwość wystarcza. Po użyciu scrubu skóra jest niewiarygodnie miękka i delikatna.
Jeśli jeszcze nie próbowałyście - polecam. Sceptycznie podchodziłam do tego typu kosmetyków, szczególnie po wypróbowaniu pewnego razu dość drogiego peelingu do dłoni, który nie zrobił zupełnie nic. Okazało się jednak, że warto było się skusić na zakup, a Avon po raz kolejny potwierdził, że co jak co ale kosmetyki do pielęgnacji dłoni ma naprawdę godne uwagi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)