Witajcie w Nowym Roku!
W ramach noworocznego postanowienia miałam więcej czasu poświęcać na pisanie bloga i tak też czynie. Wczoraj zabrałam się za przeglądanie dotychczasowych postów i wyszło na to, że najczęściej i tym samym najbardziej regularnie na blogu pojawiał się "Projekt denko". Tym razem to już jego 20 odsłona. Początkowo chciałam usystematyzować nazwę denkowych postów dodając miesiąc, jednak problem pojawił się w przypadku denek z dwóch miesięcy. Dlatego też posty zostały zwyczajnie ponumerowane. Dodatkowo przymierzam się do zmiany kolorystyki i całego wyglądu bloga. W tym miejscu jednak muszę zwrócić się o pomoc do bardziej doświadczonych blogerek, ponieważ nie jestem na tyle kompetentna by samemu podjąć się tego zadania.
Wracając jednak do meritum. Poniżej prezentuję Wam opakowania po kosmetykach, które zużyłam w grudniu. Nie było tego aż tak dużo jak w poprzednim projekcie denko, jednak jestem zadowolona.
L'Oreal Elseve Total Repair - z wykończenia tego szamponu chyba najbardziej się cieszę. Cieszę się, że się skończył i więcej nie mam zamiaru go kupować. Używałam go bardzo dawno temu, kupiłam jakiś czas temu z nadzieją, że pomoże moim zniszczonym włosom, okazał się jednak niewypałem.Cały czas miałam przetłuszczone i nieświeże włosy, praktycznie nie widać było że są umyte.
Maseczka nawilżająca Mariza - dostałam ją podczas spotkania świętokrzyskich blogerek. Ku mojemu zaskoczeniu okazała się bardzo fajnym produktem.
Płyn micelarny BeBeauty - to już kolejne opakowanie płynu. Aż dziw, że do tej pory nie doczekał się jeszcze osobnej recenzji na blogu. Chyba żadnego innego kosmetyku nie zużyłam tyle co tego micela. Rewelacja - świetnie zmywa makijaż, nie podrażnia skóry i oczu. Do tego śmieszna cena i mamy kolejny KWC.
Czekoladowo-brzoskwiniowe serum pod prysznic i do mycia włosów BingoSpa jest bardzo dobrym produktem właśnie do mycia włosów. Do tej pory jestem tym faktem zaskoczona, ale to prawda.
Podkład Rimmel Wake Me Up budził początkowo moje obawy odnośnie błyszczenia skóry. Na szczęście obawy te okazały się bezpodstawne, podkład spisywał się bardzo dobrze. Stosowałam go głównie w okresie letnim, ponieważ jest stosunkowo lekki. Cera wyglądała bardzo naturalnie.
Dezodorant w sztyfcie Fa Activ Pearls to chyba mój ulubiony kosmetyk w tej kategorii. W tej chwili mam inną wersję zapachową, tak samo skuteczną. Poszukiwania zakończone, po co zmieniać coś co jest dobre.
Chusteczki Bambino to kolejny stałe goszczący element mojej kosmetycznej półki. Zmywanie makijażu, wycieranie pędzla etc. Pozycja obowiązkowa jednym słowem.
Maseczka rozświetlająca w płatach Purederm trafiła w moje ręce przy okazji zakupów w Biedronce. Postaram się pokazać Wam niebawem jak wyglądała nałożona na twarz. Działanie bardzo dobre, gładka cera, prawie jak u niemowlaka.
Pomadka ochronna Iwoniczanka - wersja zimowa, całkiem przyzwoita. I tania, ok 5-6 zł.
Masełko Nivea Vanilia & Macadamia pokazywałam Wam w ulubieńcach grudnia. Uwielbiam i po wypróbowaniu wersji karmelowej na pewno kupię ponownie.
Większość kosmetyków widziałam niejednokrotnie na blogach. A jak Wasze wrażenia? Znacie, używacie?
szampon L'Oreal od dzisiaj idzie w ruch :) zobaczymy jak się sprawdzi u mnie. płyn micelarny BeBeauty to jeden z moich ulubieńców, masełko nivea też lubię- nawet smaruje nim teraz usta :P
OdpowiedzUsuńSzampon ,który zdenkowałaś to pewnie jakaś bomba silikonowa, ha ha !
OdpowiedzUsuńNie znam w ogóle tej marki Mariza, tylko z blogów, ale jakoś nie mam chęci jej wypróbować, zupełnie nie wiem dlaczego.
Szczerze powiedziawszy nie zwracam jakiejś szczególnej uwagi czy w szamponie są silikony, wręcz przeciwnie, używałam szamponów bez SLS i mi nie podchodziły.
UsuńMasełko nivea uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMicel i dezodorant miałam i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńjedynie bebeaty mam w zapasach, reszty ni miałam, ale tez widziałam na blogach ;)
OdpowiedzUsuń