czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozczarowanie od Joanny

Witajcie

Dziś kilka słów o produkcie, który zdecydowanie nie stał się moim ulubieńcem. Nie miał nawet większej szansy by pokazać mi wszystkie swoje zalety, ponieważ ma jedną zdecydowaną wadę. Ale zanim o wadach, zobaczcie, o jakim produkcie mowa.

Joanna Sensual
Ekspresowy krem do depilacji nóg

Krem dostałam podczas  II spotkania świętokrzyskich blogerek. Nie zmienia to jednak faktu, że było to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.



Opakowanie zawiera tubkę kremu o pojemności 100 g, emulsję nawilżająco-łagodzącą o pojemności 10 g oraz szpatułkę do nakładania.
 




Nie mogę się wypowiedzieć co do działania kremu, ponieważ zdążyłam go użyć aż dwa razy. Więcej nie byłam w stanie. A wszystko przez zapach, który działał na mnie jak przysłowiowa płachta na byka. Tak smrodliwego produktu nie miałam chyba nigdy. Zapach wyczuwałam nawet po zmyciu kremu i zastosowaniu emulsji łagodzącej. Nie pomagało nawet stosowanie balsamów, które nie były w stanie zabić tego okropnego zapachu. Poniżej wklejam zdjęcie składu, pewnie osoby wtajemniczone będą wiedziały, który składnik odpowiada za ten smrodek. Krem natomiast ląduje w koszu, ponieważ nie jestem w stanie dać go komukolwiek do zużycia. 




Lubię kosmetyki z Joanny. Raz są lepsze, innym razem odpowiadają mi mniej. Ale jeszcze nigdy nie miałam żadnego produktu z Joanny, który aż tak by mnie do siebie zraził. W sumie to nie tylko z Joanny, ale z żadnej innej firmy.

A jak Wasze odczucia? Miałyście ten krem?

wtorek, 20 sierpnia 2013

Zakupy

Witajcie

Dziś mam dla Was kolejną porcję zakupów kosmetycznych, które poczyniłam w ostatnich dniach. Przepraszam, że nie mogę się zebrać za porządne recenzje, ale niestety praca zajmuje mi bardzo dużo czasu i energii. Od przyszłego tygodnia zaczynam ponadto kurs językowy, a już niedługo powrót do szkoły. Swoją drogą nie skończyłam jeszcze jednej szkoły, a już myślę o kolejnej, ale trzeba iść za ciosem. 

Ale wracając do zakupów. Nie były bardzo duże i szczególnie oryginalne. Ot kilka pozycji z urodowej gazetki Biedronki, moja ulubiona drogeria i perfumy z FM, które od pierwszego użycia zawładnęły moim sercem (i węchem oczywiście też)


 


sobota, 3 sierpnia 2013

Wakacyjny haul kosmetyczny

Zużywanie zapasów kosmetycznych idzie mi całkiem nieźle, w związku z czym od czasu do czasu pozwalam sobie na małe zakupy kosmetyczne. Dziś chciałabym Wam pokazać zakupy z czerwca i lipca. Nie jest tego dużo, ale zapowiada się naprawdę ciekawie. Przynajmniej w przypadku tych rzeczy, które już są w użyciu. Sama lubię czytać wasze zakupowe posty, zapraszam więc do lektury.



Płyny do kąpieli Original Source bardzo mi odpowiadają, głównie z uwagi na zapach. Dobrze się pienią. Czekolada z miętą czekają na swoją kolej. Krem BB Under Twenty był ze mną na wakacjach, jednak nie zdążyliśmy się jeszcze poznać. Pewnie będzie musiał poczekać, ponieważ na ten moment jest dla mnie za jasny. Lakier Bell to taki zwykły dzienniak, jednak całkiem w porządku.



Patyczków kosmetycznych Carea z Biedronki używam praktycznie cały czas, jest to jednak pierwsze opakowanie z nowym rodzajem zamknięcia. Moim zdaniem znacznie wygodniejsze. Chusteczki nawilżone podczas obecnych upałów to konieczność. Tym razem padło na chusteczki Freshmaker, których zawrotna cena to 0,89 zł. Biedronkowe klamerki na doczepkę. Są po prostu ładne i nie ściskają za mocno, dzięki czemu jest szansa, że nie będą się odgniatać na ubraniach. O malinowym sprayu Marion czytałam już tak wiele różnych opinii, że w końcu sama się skusiłam. Zobaczymy co z tej znajomości wyjdzie.



I ostatnie zakupy, częściowo kosmetyczne. Na krem Garnier Hydra Adapt natknęłam się pierwszy raz w Kauflandzie. Był wtedy w promocji za 9,99 zł. Krem spodobał mi się na tyle, że jak tylko zobaczyła, że jest aktualnie w Rossmannie za 8,99 zł, nie wahałam się przed zakupem kolejnego opakowania. Brait Magic Mist to mgiełka zapachowa do stosowania w pomieszczeniach, na tkaniny itd. Przyjemny zapach i bardzo dobra cena.