niedziela, 30 września 2012

Historia bubla - Vipera vivien

Witam Was w to słoneczne niedzielne popołudnie

Dziś chciałam Wam pokazać dwa wielkie buble, a właściwie jeden w dwóch kolorach. Na Spotkaniu Świętokrzyskich Blogerek otrzymałyśmy kredki do oczu Vipera Vivien w kolorach 04 marine i 06 mocca. Kolory bardzo mi się spodobały, szczególnie brązik mocca, jednak stosowanie jest wręcz niemożliwe. Kredki są tak twarde, że nawet po starciu na ręce nie można ich używać. Próbowałam się nimi umalować, ale niestety nie da rady. Tym samym obie kredki trafiają do mojego denkowego kosza. Wielka szkoda, bo kolory są naprawdę ładne.






wtorek, 25 września 2012

Oriflame - krem uniwersalny wiśniowy

Czy macie tak czasem, że jakiś kosmetyk zachwyca Was swoim zapachem? I nie mówię tu o kosmetykach typowo zapachowych typu balsamy, żele pod prysznic, perfumy. Dla mnie takim zapachowym kusicielem jest popularny krem uniwersalny Oriflame w wersji wiśniowej.






Krem dostajemy zapakowany w kartonowe pudełeczko i typowe dla kremów z tej serii opakowanie. I tu pojawia się problem, ponieważ opakowanie jest głównym i jak dla mnie jedynym minusem kremu. Jeśli macie dłuższe paznokcie, to wydobycie kremu, szczególnie po jakimś czasie używania, będzie nie lada wyczynem. Ja osobiście bardzo nie lubię nabierać kosmetyki do ust palcem, szczególnie gdy opakowanie jest tak małe. Krem nabiera się pod paznokieć zamiast na palec. 





Skoro było już o opakowaniu i jego wadach, przyszła pora na zalety. A tych jest naprawdę sporo.

Zalety:
  • piękny wiśniowy zapach, który mnie kojarzy się z gumą balonową
  • nawilżenie
  • wygładzenie
  • wydajność
  • delikatny połysk i kolor na ustach
  • konsystencja (krem ma zwartą konsystencję, nie jest lepki)
 

Standardowa cena to 22,90 zł, więc dosyć dużo jak na 15 ml kremu. Można go jednak dostać w promocji za 9,90 zł. Trzeba jednak zaznaczyć, że zależnie od używania oczywiście, jest to produkt bardzo wydajny. Ja swoje opakowanie używam od około miesiąca i nie widać nawet minimalnych śladów zużycia.

niedziela, 23 września 2012

Bell, Zig-Zag czyli o bardzo dobrym tuszu za grosze

Witajcie
Dziś chciałabym pokazać Wam tusz, który w ostatnim czasie podbił moje serce i oko. I po raz kolejny dowiódł, że nie trzeba wydawać kroci, żeby mieć dobry produkt. 


BELL, ZIG-ZAG Volume Collagen Mascara


 
Opis ze strony Bell

Supergrube, superdługie, supergęste rzęsy przy pierwszej aplikacji?! Teraz to możliwe!
Dzięki nowoczesnej   maskarze  ZIG-ZAG Volume Collagen, która kreuje spojrzenie powiększając Twoje rzęsy do mega rozmiaru!
Innowacyjna formuła  tuszu z kolagenem efektownie pogrubia rzęsy zapewniając im niesamowitą objętość!
Wyjątkowa szczoteczka -  trójwymiarowa spirala  ZIG –ZAG  Brush gwarantuje  absolutnie niepowtarzalny efekt – pogrubia, wydłuża i zalotnie unosi rzęsy, a przy tym - perfekcyjnie rozczesuje!
Prowitamina B5 wzmacnia rzęsy, a olej z oliwki nabłyszcza je i wygładza.
Przenieś się w trzeci wymiar z rzęsami podkreślonymi na maxa!






Moja opinia 

Skuszona ostatnią gazetką kosmetyczną Biedronki kupiłam tusz, z którym nie wiązałam wielkich nadziei. Miał być alternatywą dla Max Factor 2000 Calorie, do którego nie byłam jakoś szczególnie przekonana. Jednak polubiliśmy się tak bardzo, że zasłużył na osobny post. Jeśli szukacie tuszu, który przede wszystkim rozczesuje i nie skleja, to z czystym sumieniem polecam Zig-Zag. 
Od razu mówię, że dla mnie ten tusz nie ma wad. Chyba, że za wadę uznać szczoteczkę, która sama w sobie jest naprawdę dobra, ale nie jest silikonowa, a ja akurat takie lubię najbardziej.



Zalety:
  • rzęsy są pięknie rozczesane, w żadnym wypadku nie są sklejone
  • bardzo ładnie wydłuża
  • podkręca
  • nie kruszy się i nie osypuje
  • nie wysycha (używam go już od jakiegoś czasu i nic się nie dzieje)
  • bardzo dobrze współpracuje z płynem micelarnym Delia
Jeśli poszukujecie tańszej alternatywy dla swoich rzęs, to warto spróbować. Za cenę ok 10-12 zł dostaniecie 9g bardzo dobrego produktu. Ja swój egzemplarz kupiłam w Biedronce, ale tusz dostępny jest w mniejszych drogeriach, Naturze, internecie.



 

czwartek, 20 września 2012

O lakierowym ulubieńcu od Vipery

Dziś moje paznokcie pomalowane lakierem  
Vipera Jumpy nr 153







Opakowanie: dosyć małe, przypominające prostokącik, pojemność 5,5 ml
Konsystencja:
średnio-gęsta, kremowa
Krycie:
na zdjęciach paznokcie pomalowane jeden raz
Kolor:
ciemna czerwień? z delikatnymi drobinkami, numer 153
Cena: ok 3,50 zł
Dostępność:
małe drogerie, sklep internetowy Vipera, stoiska w centrach handlowych, salony kosmetyczne

Byłam przygotowana na konieczność malowania paznokci dwoma warstwami lakieru, a okazało się, że nie ma takiej konieczności. Zdecydowanie jest to największy plus tego lakieru. Kolejny to przepiękny kolor. Mimo, że na co dzień nie maluję się zbyt intensywnie, to akurat paznokcie lubię mieć w intensywnym kolorze. Jestem bardzo zadowolona, ponieważ lakier po trzech dniach nadal wygląda bardzo ładnie. A co najważniejsze, nie odpryskuje. Chyba znalazłam kolejnego ulubieńca.

Dziękuję bardzo firmie Vipera za udostępnienie kosmetyków. 

Zapraszam na stronę www.vipera.com.pl/

środa, 19 września 2012

Nowości zakupowe i mała przesyłka

Witajcie

Dziś przychodzę do Was z małymi wrześniowymi zakupami oraz przesyłką, która dotarła do mnie w tym tygodniu. 






Zawartość koperty na razie pozostanie niespodzianką.
Tusz L'oreal Lash Architect 4D kupiłam w Naturze za 41,59 zł
Joanna Rzepa kuracja wzmacniająca to dzisiejszy zakup z mojej ulubionej lokalnej drogerii. Koszt to 6,89 zł. Walka o piękne włosy trwa - pora na kolejne starcie.

niedziela, 16 września 2012

Prezentacja zdobyczy kosmetycznych

Była już relacja ze zlotu świętokrzyskich czarownic, przyszła więc pora na prezentację kosmetyków, które dostałyśmy. Przy takiej ilości kosmetyków nie pozostaje mi nic innego, jak wprowadzić szlaban na zakupy.

















sobota, 15 września 2012

Relacja ze Spotkania Świętokrzyskich Blogerek

Przemiły wieczór w cudownym towarzystwie. Tak najlepiej można opisać I Spotkanie Świętokrzyskich Blogerek, które odbyło się wczoraj w Kielcach. Spotkanie przy kawie, plotkach i kosmetykach. Pierwsze, ale na pewno nie ostatnie.


Monika, Karolina, Gosia i Paulina



Marta, ja i Marta


Panna Zuzanna rozdaje małe co nieco

Justyna i Beata




Beata i spóźnialska Karina

pyszne ciasteczka od Gosi

Paulina - kobieta, która nie używa podkładów

Sprawczynie całego zamieszania - Wiola, Monika i Zuza




Za pomoc w organizacji spotkania i dostarczenie kosmetyków dziękujemy firmom:

Donegal
Vipera
Hean
Paece
Farmona
Mariza 

Igruszka

czwartek, 13 września 2012

Świętokrzyskie Spotkanie Blogerek 2012

Witajcie

Dziś post informacyjny, dotyczący jutrzejszego Spotkania Świętokrzyskich Blogerek. 



Spotkanie odbędzie się jutro, 14 września o godzinie 18.00, w Choco Obsession w Kielcach. Już nie mogę się doczekać:) Z racji tego wielkiego wydarzenia już dziś rozpoczęłam przygotowania, których efektem są ścięte włosy. 

Poniżej list uczestniczek spotkania:


środa, 12 września 2012

GlossyBox wrzesień 2012

Witajcie
Dziś prezentacja wrześniowego GlossyBoxa. Posty dotyczące pudełka widziałam już na kilku blogach i na wszystkich była ta sama zawartość. A podobno przygotowano pudełka w czterech wersjach, uwzględniając nasze profile. Ogólnie jestem zadowolona z zawartości, choć nie mogę przeżyć tego, że dostałam kosmetyk przeciwzmarszczkowy. Jak dotąd myślałam, że jeszcze za wcześnie na produkty przeciwzmarszczkowe:)







W pudełku znalazły się:
  • Balsam do ciała Bath&Body Works Pink Chiffon
  • Organiczny balsam do ust Figs&Rouge
  • Nuxe - krem do skóry mieszanej
  • Ekspresowa odżywka utrwalająca kolor Phyto
  • Yoskine Mikrodermabrazja - peeling szafirowy przeciwzmarszczkowy

czwartek, 6 września 2012

Nowy kolor włosów

Witajcie

Dziś post dla osób o mocnych nerwach. Dosłownie, ponieważ to co za chwilę zobaczycie na zdjęciach wołało o pomstę do nieba. Choć nie tylko odrostami straszyłam małe dzieci, ale ogólnym stanem włosów, z którym próbuję walczyć od jakiegoś czasu. 




A teraz pełen zachwyt i fanfary:) Farba Syoss Czekoladowy brąz 4-8 na moich włosach. Jestem zachwycona nie tylko kolorem, ale tym, że włosy nie są takie suche. Są miękkie, delikatne. Nie puszą się.

 


niedziela, 2 września 2012

 Dziś słów kilka o emulsji do ciała Alterra, Trawa Cytrynowa i Morela.



Produkt dostajemy w typowym dla marki Alterra opakowaniu o pojemności 250 ml. Przez opakowanie da się zobaczyć, jak dużo kosmetyku jest w środku.


Emulsja, a właściwie jak dla mnie balsam, ma intensywny, dość specyficzny zapach, który naprawdę długo utrzymuje się na skórze. Zapach specyficzny, ponieważ ja osobiście przez dość długi czas nie mogłam się do niego przekonać. Chyba bardziej wyczuwalna jest nuta zapachowa trawy cytrynowej.


Już wielokrotnie zaznaczałam, że nie jestem specjalistką od czytania składów na kosmetykach, ale w tym przypadku rzeczywiście mamy do czynienia ze składem przyjaznym dla skóry. 

Co do konsystencji, to jest taka w samo prawie wg mnie. Ani za rzadka, ani za gęsta. Kłopoty pojawiają się jednak jeśli chodzi o wchłanianie kosmetyku. Po nałożeniu na skórę musiałam albo bardzo długo kosmetyk wmasowywać, albo długo czekać aż sam się porządnie wchłonie. Z tego względu używam go tylko wieczorami po kąpieli, kiedy nie ma pośpiechu i nie muszę się denerwować ubrudzonym ubraniem.

Jednak wszelkie niedoskonałości tracą na znaczeniu, jeśli weźmiemy pod uwagę właściwości nawilżające. Emulsja w tym punkcie zasługuje na najwyższe noty, ponieważ skóra jest po niej naprawdę mocno nawilżona, a efekt utrzymuje się bardzo długo. Systematycznie stosowana, o co w moim przypadku niestety ciężko, daje naprawdę miękką, gładką skórę.