środa, 1 stycznia 2014

Ulubieńcy #1

W związku z tym, że jedno z moich postanowień noworocznych dotyczy prowadzenia bloga dziś mam dla Was zalążek tego, co planuję wreszcie wprowadzić. Wiem, że dla Was to codzienność, natomiast mi ciągle brakuje na wszystko czasu i posty nie pojawiają się tak często jakbym sobie tego życzyła. Dlatego korzystając z chwili wolnego czasu chcę pokazać Wam jakie kosmetyki kolorowe stały się podstawą mojego makijażu w grudniu.



Oriflame Wonder Lash Mascara to pozycja obowiązkowa w moim domu. Albo używam jej ja albo w jej posiadaniu jest akurat moja mama. Grunt, że gdy tylko jest w cenie promocyjnej w katalogu zawsze robię jej zapas. Jest to jeden z najlepszych tuszy z jakimi miałam do czynienia. Pierwszy z silikonową szczoteczką, dzięki któremu stałam się tak wielką miłośniczką tych szczoteczek. Wystarczy jedna warstwa tuszu żeby rzęsy były pomalowane idealnie - wydłużone, podkręcone i rozczesane.   
Max Factor Face Finity All Day Flawless kupiłam podczas pierwszej bodajże akcji -40% na kolorówkę w Rossmannie. Kupiony pod wpływem pozytywnych opinii, jak najbardziej słusznych zresztą. Trwałość tego podkładu jest naprawdę zadziwiająca, bez użycia pudru spokojnie jestem w stanie wytrzymać bez poprawek cały dzień w pracy. A jak na mnie 7 - 8 godzin to bardzo dobry wynik. 
Kremowa pomadka Bell Ladycode to zakup ryzykowny jak na mnie biorąc pod uwagę dość ciemny kolor. Jednak okazało się że dobrze się w tym kolorze czuję i o dziwo dobrze wyglądam. Nie pamiętam jaki to numerek niestety. Trwałość bez zarzutu.
Baza pod makijaż Oriflame to jak dotąd pierwszy tego typu produkt z jakim miałam do czynienia. Używałam jej już jakiś czas temu, teraz po dłuższej przerwie znów zagościła w mojej kosmetyczce. Pewnie znacie znacznie lepsze bazy, ale uważam jest to produkt, który warto sprawdzić na sobie. Ja widzę różnicę w trwałość makijażu z i bez zastosowania bazy.
Korektor rozświetlający pod oczy Lovely kupiłam przy okazji promocji -40%. Okazał się kosmetykiem godnym uwagi. Po raz kolejny tani równa się dobry. Wreszcie przekonałam się do tego typu produktów.
Masełko Nivea Vanilia & Macadamia - nie przepadam za tego rodzaju opakowaniami w przypadku produktów do ust. Ale w tym przypadku jestem w stanie to przeboleć. Obłędny zapach i cuda, które robi z ustami oraz wydajność masełka rekompensują tą drobną niedogodność.  
Zestaw satynowych cieni do powiek nr 7 Marizy był w grudniu używany praktycznie za każdym razem kiedy wpadłam na pomysł nałożenia cieni. Kolory neutralne, bardzo delikatnie błyszczące, idealne do pracy, na randkę etc (dowolne wybrać). 
A jeśli mowa o cieniach, to zdecydowałam się wreszcie na zakup bazy pod cienie. Padło na Paese. Różnica widoczna gołym okiem, że też dopiero teraz wpadła w moje ręce. 

A na koniec nieśmiało chciałabym pokazać Wam mój sylwestrowy strój. Tak witałam Nowy Rok 2014.





6 komentarzy:

  1. Bardzo ładna sukienka :) Proszę o większy uśmiech :D
    Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców :)

    OdpowiedzUsuń
  2. moja koleżanka również bardzo sobie chwali podkład Max Factor Face Finity All Day Flawless

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez używałam korektora rozświetlającego pod oczy z Lovely i masełka Nivea, kosmetyków Oriflame jakoś nie używam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masełka z Nivea uwielbiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy chwalą ten podkład z Max Factora... chyba muszę spróbować ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę spróbować to masełko Nivea :)

    OdpowiedzUsuń