Witajcie w ten piękny dzień
Oficjalnie przyznaję się, że mogę wyjść z domu bez podkładu, pudru itp, ale nie wyobrażam sobie wyjść do ludzi bez pomalowanych rzęs. I to bynajmniej nie dlatego, że mam koszmarnie brzydkie rzęsy, bo w sumie nie są złe. Wytuszowane rzęsy to po prostu moje kosmetyczne uzależnienie.
W związku z tym chciałabym Wam pokazać, czym obecnie maluję rzęsy.
Opinia producenta (www.wibo.pl )
Najnowszej generacji maskara aktywnie wzmacnia i wydłuża rzęsy oraz
stymuluje ich wzrost. Zawarte w formule odżywcze proteiny jedwabiu, D-
Panthenol i kolagen dodatkowo wzmacniają, regenerują, chronią i
pielęgnują osłabione torebki włosowe, a unikalne peptydy wspomagają
naturalny wzrost rzęs.
Moja opinia
Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy jest zielone opakowanie - proste, lekkie, bez udziwnień.
Co do szczoteczki, moje wymagania i oczekiwania były dosyć duże, ponieważ używałam już wcześniej silikonowych szczoteczek. Growing Lashes przywitał mnie małą szczoteczkę, z niewielkimi ząbkami. Okazało się jednak, że szczoteczka radzi sobie wyśmienicie z rozczesywaniem rzęs, nie nanosząc jednocześnie zbyt dużej ilości kosmetyku na rzęsy.
Tusz ma ładny czarny kolor. Jego konsystencja jest hmmm, kremowa? Nie jest zbyt rzadki, dzięki czemu nie ciapie się na oku. Używam go ok 2 miesięcy i nic złego się nie dzieje, tusz nie wysycha.
Co do efektów, są zadziwiające. Tusz fantastycznie rozdziela rzęsy, które są czarne i niewiarygodnie wydłużone. Podkręcenia nie wymagam, bo moje rzęsy są z natury wykręcone, więc po nałożeniu jakiegokolwiek tuszu wyglądają jak po użyciu zalotki. Czytałam, że tusz jest nietrwały i osypuje się. W tej kwestii mam zgoła odmienne zdanie, ponieważ tusz bez problemu wytrzymuje cały dzień. Nie ma efektu pandy. Bardzo dobrze się zmywa. Producent mówi o stymulacji wzrostu - w tym temacie oczekiwań nie miałam i nie zauważyłam zmian, ale nie uważam, że jest to minus.
Reasumując, za niewielkie pieniądze, ok 10 zł, dostajemy bardzo dobry produkt, który w niczym nie ustępuje droższym tuszom. Czy warto kupić? Oczywiście, że warto i zapewne za jakiś czas wybiorę się do Rossmanna po kolejne opakowanie. Aha, tusz dostaje maksymalną ocenę 10.
Chyba kiedyś się na nią skuszę i przełamie swe obawy przed takimi szczoteczkami.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten tusz :) Cena i jakość świetnie współgrają :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu ale nienawidze takich szczoteczek :D mimo wszystko może kiedys zaryzukuje skoro tak dobrze go oceniasz :) zapraszam do siebie,obserwujemy?:)
OdpowiedzUsuńChoć jego opakowanie nie wygląda zachęcająco , chyba mnie przekonałaś ; >
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie ; )
OdpowiedzUsuńTani i dobry tusz do rzęs ;)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńZawsze do niego wracam :P